Nie jedz swojej karty kredytowej

Marta/ Eko-dylematy, Eko-tipy

Czyli co z tym mikro plastikiem?

Co ma wspólnego twoja bluza polarowa, gąbka do mycia naczyń i żel pod prysznic? Głównie to, że podczas ich kontaktu z wodą do oceanów trafiają ogromne ilości mikro plastiku. Ale nie tylko w taki sposób. Każda plastikowa rzecz, czy to reklamówka na zakupy, czy mała zabawka z jajka niespodzianki, prędzej czy później rozpadnie się na miliony malutkich cząsteczek. Cząsteczek mniejszych niż 5 mm, niemożliwych do wyłapania. Takie małe „cosie” bardzo łatwo spływają wraz z deszczem do rzek, kanałów, a potem do mórz i wreszcie do oceanów. Szacuje się, że około 80% całego zanieczyszczenia plastikiem w ocenach to śmieci wyrzucone na lądzie.

Ten właśnie mikroplastik jest połykany wraz z woda przez zwierzęta morskie, jest wypijany przez zwierzęta lądowe lub jest wypijany bezpośrednio przez nas. WWF obliczyło, że statystycznie każdy z nas zjada i wdycha plastik wielkości karty kredytowej w ciągu jednego tygodnia! Ja nie wiem jak wy, ale ja nie bardzo chce być na plastikowej diecie. Niestety, od tego nie ma ucieczki i przynajmniej na razie nie posiadamy technologii, aby się przed wszechobecnym mikro plastikiem uchronić.

Wyjście awaryjne

Czy jest jakieś wyjście awaryjne? Jakiś plan na przyszłość? Na pewno potrzebne są tu rozwiązania systemowe tj np zakazanie używania mikrogranulek w kosmetykach i detergentach. Choć może bardziej przydałyby się jakieś rozwiązania technologiczne, gdyż ponad połowa mikrocząsteczek trafiających do norweskich wód to malutkie cząstki opon samochodowych.

My jako zwyczajni konsumenci też możemy choć trochę te ilości plastiku zminimalizować. Można:

  • kupić specjalny worek do prania, aby mikrowłókna nie dostawały się do wody tylko zostawały w worku.
  • używać gąbek i ścierek do mycia naczyń bez mikro plastiku (do kupienia w dobrych eko-sklepach)
  • czytać etykiety kosmetyków których się używa i nie kupować tych w których składzie jest plastik. Jeśli zaopatrujesz się w skandynawskie marki to zwróć uwagę na znaczek „nordyckiego łabędzia” – oznacza on, że w danym kosmetyku nie ma dodanych mikrogranulek
  • ograniczyć jeżdżenie samochodem
  • kupować bardziej lokalne produkty (spora cześć mikroplastiku pochodzi z odprysków farb ze statków wiozących np jabłka z Brazylii)
  • segregować śmieci
  • nie używać plastikowych jednorazowych produktów
  • zmniejszyć częstotliwość prania (umówmy się, nie wszystko trzeba prać po jednym noszeniu)

Statystyki nie są optymistyczne, a groźba tego co może się stać, jeśli jako ludzkość się nie opamiętamy, jest dosyć przerażająca. Więc chyba warto wprowadzić kilka zmian w swoim życiu, bo plastik nie jest zbyt odżywczy. No i witamin nie ma…

Share this Post