4 sposoby na lęki klimatyczne

Marta/ Eko-tipy

Jesień, krótkie dni, deszcz, wiatr – ogólnie mało słońca i beznadziejna pogoda. Norweskiej jesieni daleko do tej polskiej, złotej, ale w listopadzie wszyscy jedziemy na tym samym wózku pełnym obniżonego nastroju społecznego. Jeśli dorzucimy do tego obawy o nasza przyszłość, kryzys klimatyczny, wszechobecną ignorancję problemu ekologicznego i plastik zalewający nas dookoła to faktycznie można się załamać.  

„Depresja klimatyczna”, albo może lepiej ujęte „lęki klimatyczne” (climate anxiety), to nie jest jednostka chorobowa. Jeszcze. Ale już psychologowie i psychiatrzy na całym świecie zaczynają zauważać wzrost tego typu problemów. Niekontrolowane zamartwianie się o ekologiczne kryzysy, może w niektórych sytuacjach doprowadzić do stanów depresyjnych, a te zdecydowanie wymagają medycznego wsparcia. Warto więc zadbać o nasze zdrowie psychiczne i nie dać się pokonać obawom o naszą planetę, gdyż jako zdrowi ludzie mamy zdecydowanie więcej siły, by walczyć o wspólne cele. 

Jak pomóc sobie gdy zamartwianie się o ilość CO2 w atmosferze zaczyna wymykać się spod kontroli? Co robić, gdy plastik w koszu na śmieci powoduje napływ łez do oczu? Poniżej znajdziesz kilka wskazówek, które bardzo pomogły mi przezwyciężyć lęki klimatyczne i mam nadzieje że pomogą też Tobie. Radzę też stosować te wskazówki nawet, gdy nie męczy cię bezsenność z powodu kryzysu klimatycznego. Tak profilaktycznie.

Zrób sobie chwilowy detox

Odetnij się na jakiś czas od złych wiadomości. Staraj się nie czytać negatywnych informacji na tematy około-ekologiczne. Zrób sobie chwilową przerwę i zajmij głowę czymś innym niż płonąca Amazonia i topniejące lodowce. I nie chodzi tu o totalne odcięcie i powrót do bezrefleksyjnego stylu życia, bo tak się już raczej nie da. Po prostu wycisz na chwile profile na instagramie bądź na Facebooku, które nieustannie wskazują na problemy ekologiczne i zajmij się robótkami ręcznymi albo uporządkuj piwnicę. Zajęcie się innym tematem pomoże ochłonąć i nabrać dystansu. 

Myśl globalnie, działaj lokalnie

Przeanalizuj swoje babysteps i zastanów się, czy możesz jeszcze coś usprawnić w swoim życiu by być bardziej eko? Może mniej mięsa na obiad? Albo zamiast samochodem przesiądziesz się na rower? Takie skupienie się na małej rzeczy, którą jesteśmy w stanie opanować, może odwrócić uwagę od problemów na które nie mamy wpływu. 

Aktywizuj się

Zapisz się do lokalnej organizacji ekologicznej albo zacznij działać pro-środowiskowo na większa skale niż własne m4. Może z sąsiadami założycie wspólny kompostownik, albo zrobisz mini warsztaty z eko-prania? Możliwości są tysiące. Wystarczy już eko-konto na instagramie, by mieć realny wpływ na otaczających nas ludzi, a to zdecydowanie polepsza samopoczucie i podnosi poczucie własnej sprawczości. 

Znajdź grupę wsparcia

Nie ma nic bardziej wartościowego niż grupa ludzi, którzy myślą i czują podobnie jak Ty. Nikt lepiej nie poklepie po plecach, gdy załamujesz się z powodu awokado w plastiku niż inny eko-przyjaciel. Jeśli nie masz takich w realu, to wejdź do świata internetowego i znajdź forum, grupę na fb (np ekomigranci, którą niedawno założyłam), lub organizację, która zrzesza takich jak Ty. Bycie w grupie daje poczucie, że nie jesteśmy sami z problemem, a wsparcie w kryzysowych sytuacjach jest nieocenione dla zdrowia psychicznego. 

Jeśli jednak powyższe porady nic nie działają, a Ty czujesz, że Twój świat się rozpada na miliardy mikrocząsteczek, niczym plastikowa torebka w ocenianie, to kolejną rzeczą jaką radzę wyszukać w Google jest adres do najbliższego lekarza. Bagatelizowanie problemów psychicznych, a szczególnie stanów depresyjnych jest wysoce niebezpieczne. Pamiętaj: nieleczona depresja jest śmiertelna, więc nie ignoruj problemu! 

Share this Post